Pielgrzymkowa nauka - Dzień 5
Kościół Chrystusa jest „stułą sakramentów i fartuchem służby” - świadectwo
Doświadczyłam i nieustannie doświadczam takiego Kościoła. Dobry początek tego doświadczenia zawdzięczam oczywiście moim Rodzicom, którzy mnie ochrzcili, zaprowadzili do pierwszej Komunii i do bierzmowania. Wtedy mój Kościół budowali oni dla mnie i dla moich braci, to był dopiero fartuch służby.
Świadome podstawy religii katolickiej zaczęłam zdobywać w wieku młodzieńczym, choćby przy tworzeniu pierwszego w mojej parafii KSM-u, do którego to dzieła Pan Bóg nam zesłał ks. Janka. Dla mnie jego praca z nami to była jednocześnie stuła i fartuch; w tym właśnie czasie, dzięki jego dziełu, zbudowałam bardzo mocne i świadome fundamenty mojej wiary – wzniośle, ale prawdziwie, a potocznie: ten człowiek zrobił kawał dobrej roboty, na której opieram się do dzisiaj i która była i ciągle jest solidną podstawą mojego rozwoju duchowego i po prostu życia.
Pan Bóg dał mi tę łaskę, że te KSM-owe początki procentują do dzisiaj. Twórca tego mojego KSM-u jest obecnie proboszczem parafii, której mieszkańcy go uwielbiają, bo jest dla nich stułą sakramentów i fartuchem służby w jednym, każdego dnia. Mówi, że to nie on robi całe to wielkie dzieło parafialne, tylko ci wszyscy ludzie, a prawda jest taka, że oni robią to dlatego, że on jest dla nich właśnie taki; powtarzają mu w życzeniach: „Nigdy się nie zmieniaj”.
Kościół stuły sakramentów i fartucha służby przenosi mnie pamięcią, z wielką wdzięcznością, także do dawnego proboszcza mojej parafii, ks. Józefa, który – migawka z podstawówki – będąc naszym przewodnikiem po Kalwarii poprosił nas wieczorem o zjedzenie twarogu, który mu przygotowała jego gospodyni, a on nie zjadł i nie chciał, żeby jej było przykro – zabawny, mały gest, ale bardzo ciepły i serdeczny. Pamiętam też jego przeprosiny, kiedy wyciągał z kieszeni gotówkę na moje leczenie i było mu wstyd, że nie ma więcej. Zawsze był dla ludzi, dawał im wiele serca i czasu, jak również niemal tony jabłek z sadu swojego brata.
Kościół fartucha służby i stuły sakramentów to dla mnie zmarły dwa lata temu ks. Stanisław, z którym wspólna choroba połączyła nas w pięknej, wieloletniej przyjaźni. Był misjonarzem, któremu choroba odebrała możliwość takiej służby, ale tym samym sprowadziła go do rodzinnego domu na Sądecczyźnie, gdzie został kapelanem niepełnosprawnych i prawdziwym sługą wszystkich ludzi. Po rozmowie z ks. Staszkiem każdy wychodził czując się lepszym człowiekiem. On sam, mimo ogromnego cierpienia, zawsze był gotowy być dla drugiego człowieka i nigdy nie narzekał na ogrom bólu, którego doświadczał. Zmarł samotnie, w zamkniętym dla odwiedzających covidowym szpitalu. Dla wielu zawsze zostanie uśmiechniętym gościem w słomkowym kapeluszu, z nieodłącznym różańcem w ręku.
Mówiąc o ks. Staszku, nie sposób nie wspomnieć o jego opiekunach – bracie i bratowej, którzy zawsze i do końca z wielkim oddaniem pomagali mu w jego zmaganiu się z niesprawnością i cierpieniem. Ten ciężki, ale piękny fartuch służby ludzi Kościoła oni noszą nadal, opiekując się ich stareńką mamą, doświadczoną chorobą Alzheimera.
Ksiądz Staszek często mówił: „Agusia, tam u Niego będziemy sobie biegać po ukwieconych łąkach na tych naszych niesprawnych teraz nogach”. A ja mu odpowiadałam: „Stasiu, ty już sobie swoim życiem zasłużyłeś na te łąki, ja muszę jeszcze nad tym popracować”.
No to pracuję... A siłę do tego daje mi oczywiście Pan Bóg, daje mi ją także zawsze gotowy do pracy i perfekcyjnie doprasowany fartuch służby mojej najlepszej na świecie Mamy i niezmiennie – stuła sakramentów i fartuch służby bardzo ważnych dla mnie na co dzień ludzi Kościoła Chrystusowego, którymi dobry Bóg mnie w życiu hojnie obdarza.
Aga
Boże Miłości, dziękujemy Ci za Kościół, który kiedyś i dzisiaj – jak opisuje ze wzruszeniem Agnieszka – jest „stułą sakramentów i fartuchem służby”; jest Kościołem wedle zaleceń Chrystusa, gdzie – jak uczy św. Jan Paweł II – „Człowiek jest drogą Kościoła.” Autorem tego ewangelicznego określenia Kościoła jest bp Antonio Belle, nazywany zdrobniale księdzem Tonino (don Tonino). Żył we Włoszech w latach 1935-1993. Dorastał w biednej rodzinie, nauczony przez matkę wrażliwości wobec potrzebujących, stąd potem jako kapłan i biskup miał zawsze otwarte drzwi swego mieszkania i serca. Miał też zdrową alergię na tytuły i zaszczyty. Nie chciał, by zwracano się do niego „ekscelencjo”. Dla wszystkich był „don Tonino” i tak również podpisywał oficjalne dokumenty. Wielu ludziom Kościoła nie podobało się jego zachowanie, np. gdy zawołanie biskupie zapisał po włosku, a nie jak nakazuje tradycja, po łacinie. Były to słowa: „Niech słyszą to pokorni i niech się weselą”. Zaś krytykom odpowiadał: „Gdyby to było po łacinie, to pokorni ani by nie zrozumieli, ani by się nie radowali”.
Obecnie trwa proces beatyfikacyjny biskupa, który marzył o Kościele głodnym Jezusa i nietolerancyjnym wobec wszelkiej światowości, niszczącej wspólnotę.
„Stuła sakramentów” to siedem sakramentów świętych, które są widzialnymi i skutecznymi znakami łaski. Zostały ustanowione i powierzone Kościołowi przez Jezusa Chrystusa, aby obdarowywał nimi potrzebujących, zwłaszcza poprzez spowiedź i Eucharystię.
Owa „stuła sakramentów” dotyczy głównie spraw ducha ludzkiego i otwiera wspólnotę i każdego z osobna na uczynki miłosierdzia co do duszy:
1. Grzeszących upominać
2. Nieumiejętnych pouczać
3. Wątpiącym dobrze radzić
4. Strapionych pocieszać
5. Krzywdy cierpliwie znosić
6. Urazy chętnie darować
7. Modlić się za żywych i umarłych
Natomiast „fartuch służby” oznacza potrzeby ludzkiego ciała, głód i pragnienie biedaków żyjących w różnych zakątkach świata albo tuż obok nas, zaślepionych bezsensownym gromadzeniem. Duch służby otwiera w tym wypadku cały Kościół i pojedynczych członków wspólnoty wiary na uczynki miłosierdzia co do ciała:
1. Głodnych nakarmić
2. Spragnionych napoić
3. Nagich przyodziać
4. Podróżnych w dom przyjąć
5. Więźniów pocieszać
6. Chorych nawiedzać
7. Umarłych pogrzebać
Należy przy tym pamiętać o słowach Tego, który w Kościele jest najważniejszy, czyli Jezusa Chrystusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Sam Chrystus króluje poprzez służbę, czego wymownym znakiem jest obmycie nóg apostołom w czasie ostatniej wieczerzy oraz męczeńska śmierć na krzyżu. Jałmużnik papieski, ks. kard. Konrad Krajewski, po spotkaniu z ubogimi ze Lwowa w czasie trwającej wojny na Ukrainie dał takie świadectwo:
„Papież Franciszek często mówi: chcesz adorować Najświętszy Sakrament, wyjdź na ulice. Dzisiaj tę godzinę, którą obiecałem Panu Jezusowi przed Najświętszym Sakramentem, w jakiś sposób mam wypełnioną, bo dotykałem biednych”.
Natomiast Papież Miłosierdzia – św. Jan Paweł II mówił podczas kanonizacji św. Siostry Faustyny Kowalskiej w 2000 roku:
„«Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne» (Dz 4,32). Tak oto miłosierdzie nadawało formę ludzkim odniesieniom, życiu wspólnoty, wyznaczało zasady podziału dóbr. Z niego wypływały «uczynki miłosierdzia» co do ciała i co do duszy. Tak oto miłosierdzie przybrało konkretny kształt stawania się «bliźnim» dla najbardziej potrzebujących braci”.
Błogosławioną rolę w posłudze miłosierdzia odgrywają parafialne oddziały Caritas oraz szkolne czy akademickie koła Caritas dla dzieci i młodzieży. Tu orędzie „stuły i fartucha” zamienia się w radosne wsparcie. Choćby teraz, wspierając uchodźców z Ukrainy, nasza diecezjalna Caritas przyjęła tylko w budynkach kościelnych cztery tysiące ludzi (głównie matki z dziećmi i osoby starsze); przesłano w ramach akcji „Paczka dla Ukrainy” ponad dziewięć tysięcy paczek; zaś całość pomocy sięga ponad siedmiu milionów złotych. Tak miłośnie pachnie nasz Kościół, z czego powinniśmy być dumni, ale i zobowiązani do dalszej służby, zwłaszcza dla dobra duszy, gdyż ona jest nieśmiertelna, a podstawowym zadaniem Kościoła Chrystusowego jest doprowadzić wszystkich do zbawienia.
W historii Kościoła odnajdujemy wielu ludzi, którzy życiem pokazali, że Kościół to „stuła sakramentów i fartuch służby”. Pośród nich warto zapatrzeć się w św. Szymona z Lipnicy, św. Wincentego à Paulo, św. Matkę Teresę z Kalkuty i św. Brata Alberta. Pamiętajmy więc, że „biedni potrzebują naszych rąk, by im służyły. Naszych nóg, by ich odwiedzały. Naszych ust, by życzliwie do nich mówiły. Naszych serc, by kochały. Kwiat rozwija się, gdy świeci słońce, a człowiek rozwija się, gdy kocha” (św. Matka Teresa z Kalkuty).
Wznoszące myśli ludzi Kościoła
(po każdej chwila ciszy)
„Patrzę na Jezusa w Jego Eucharystii: czyż Jego miłość mogłaby obmyśleć jeszcze coś piękniejszego? Skoro jest Chlebem i my bądźmy chlebem. Skąpy jest ten, kto nie jest jak On. Dawajmy siebie samych.” (św. Brat Albert)
„Miłość, aby była prawdziwa, musi kosztować, musi boleć, musi ogałacać nas z samych siebie.” (św. Matka Teresa z Kalkuty)
„Jeżeli żebrakowi pod drzwiami dajesz jeść z tego samego ta-lerza, z którego ty sam jesz, to jesteś blisko ideału miłości chrześcijańskiej.” (św. Wincenty à Paulo)
„Nie wystarczy urodzić się człowiekiem, trzeba jeszcze być człowiekiem.” (bł. Stefan kard. Wyszyński)
Modlitwa
Bądź uwielbiony, Panie Boże, każdym moim dniem przeżytym w owocnym stanie łaski uświecającej oraz każdą chwilą ofiarowaną bezinteresownie bliźniemu w Twoje Imię.
Dziękuję Ci drgającą w sercu nutą wdzięczności za ustanowienie Kościoła Chrystusowego, za dar osób konsekrowanych, otwartych nieustannie na działanie Ducha Świętego, za ich zatroskaną i miłosierną obecność przepełnioną modlitwą, za odkupieńczą ofiarę Chrystusa uobecnianą na ołtarzach całego świata, za mnogość łask rozlewających się strumieniem w Kościele.
Boże, który we wspólnocie Kościoła objawiasz nam siebie, najpełniej w słowie Bożym i w sakramentach, spraw, abyśmy trwali w Nim na naszej modlitwie, w otwartości na drugiego człowieka, nie tylko w czas święta, ale i w wydarzeniach dnia codziennego, nie tylko w murach świątyni, ale i w otaczającym nas świecie. Naucz nas szanować godność urzędu kapłańskiego pamiętając, że przez swoją posługę także oni dźwigają belkę krzyża Chrystusowego. Spraw, Panie, aby wszyscy, którzy są szafarzami sakramentów, prowadzili nas do uświęcenia, do oddawania czci Bogu, by we wspólnocie z nami wciąż budowali Kościół. Dozwól zrozumieć, że obcując z ludźmi, którzy są nam w Kościele dani, że doświadczając sakramentów – dotykamy Boga. Daj nam głębię przeżywania w przyjmowaniu sakramentów, abyśmy pamiętali o męce Chrystusowej, o tym, co się w nas przez nią dokonuje.
Chryste – Najwyższy Kapłanie, pozwól dostrzec i docenić dar nieustannej służby Kościoła nam, ludziom słabym i grzesznym, służby duchowej w konfesjonale w podnoszeniu bliźniego, w „umywaniu nóg”, służby w niezliczonych uczynkach miłosierdzia dla duszy i dla ciała. Panie, daj pamiętać, że służba Kościoła jest odpowiedzią na współczesne znaki czasu: biedę materialną i duchową, fałszywe zasady moralne, hedonistyczną kulturę ciała, wyśmiewanie pobożności i religijności, a także powszechne podważanie autorytetów.
Pomóż pamiętać i świadczyć o tym, że konsekrowani podejmują swoją posługę w imieniu Kościoła pośród ludzi ubogich, chorych i cierpiących, zarówno fizycznie, jak i duchowo. A Kościół jest „stułą sakramentów i fartuchem służby”, aby owoce Chrystusowej zbawczej męki, śmierci i zmartwychwstania docierały do wszystkich ludzi dobrej woli, aż do skończenia świata.