Postać dnia - Dzień 8

Bł. Peter To Rot (1912-1945)


W 1882 r. pierwsza grupa misjonarzy Najświętszego Serca Jezusowego ewangelizujących dzisiejszą Papuę Nową Gwi-neę dotarła do wioski Rakunai. Wkrótce, ku ich zaskoczeniu i radości, wódz wioski, Angelo Puia, ogłosił, że on i większość mieszkańców chcą zostać katolikami. To właśnie w rodzinie tegoż wodza w 1912 r. przyszedł na świat Peter. Rodzina była bardzo religijna. Ojciec pilnował, aby wszyscy zostali ochrzczeni i przekazywał im podstawowe prawdy katechizmu, podczas gdy matka uczyła ich modlitwy. Jako dziecko, Peter podjął naukę w szkole misyjnej. Okazał się być wyjątkowym i pracowitym uczniem. Chłopiec miał przy tym szczególnie żywy temperament, był troskliwy i pomocny. Przykładowo wspinał się na palmy, by zbierać orzechy koko-sowe i ofiarować je starszym mieszkańcom wioski, mimo że jako syn wielkiego wodza, mógł oczekiwać, by to inni przy-szli im z pomocą. W 1930 r. proboszcz miejscowej parafii zasugerował ojcu Petera, że jego młodzi synowie mogliby przygotowywać się do kapłaństwa. Puia odpowiedział jednak: „Myślę, że nie nadszedł jeszcze czas, aby jeden z moich synów lub inny mężczyzna z tej wioski został księdzem. Ale jeśli chcesz wysłać go do szkoły katechetycznej w Taliligap, to się zgadzam”. Wkrótce po tej rozmowie Peter z radością rozpoczął przygotowanie do pracy katechisty w Kolegium św. Pawła. Dzieląc czas na naukę i ćwiczenia duchowe, pra-cował także fizycznie w szkolnym gospodarstwie rolnym. W tym okresie dał się też poznać jako radosny towarzysz i człowiek pojednania. W 1934 r. Peter To Rot otrzymał od biskupa krzyż katechetyczny i został odesłany do swojej ro-dzinnej wioski, aby tam pomagać w pracy ewangelizacyjnej. Nie szczędził sił: katechizował dzieci, formował dorosłych, przewodniczył spotkaniom modlitewnym, przygotowywał liturgię niedzielnych mszy św., pomagał przygotować się do spowiedzi św. Ponadto gorliwie zwalczał czary, które były praktykowane przez wielu, nawet przez katolików. W 1936 r. Peter poślubił Paulę Ia Varpit, młodą kobietę z sąsiedniej wioski. Zbudowali przykładne, chrześcijańskie małżeństwo, przepełnione miłością i szacunkiem.

Życie Petera i jego rodziny zmieniło się w 1942 r. Wtedy to, podczas trwającej II wojny światowej Japończycy najechali Nową Gwineę i bardzo szybko umieścili większość księży i zakonników w obozach koncentracyjnych. Będąc osobą świecką, Peter mógł pozostać w swojej wiosce, ale musiał podjąć nowe zadania. Animował liturgię, chrzcił, przewodniczył pogrzebom. Od ukrywającego się kapłana przynosił Komunię św. i rozdawał ją wiernym. W lesie zbu-dował z gałęzi kaplicę, gdzie przechowywał naczynia litur-giczne. Gdy Japończycy zwrócili się także przeciwko katoli-kom świeckim, naciskając na nich, by porzucili wiarę i wró-cili do poligamii, Peter zaprotestował. Przeciwstawił się na-wet swojemu bratu Josephowi. Wtedy też po raz pierwszy został zatrzymany. Widząc determinację męża, żona Petera coraz bardziej obawiała się, że zagrozi to ich rodzinie. Usłyszała wówczas: „Jeśli będę musiał umrzeć, to umrę za Królestwo Boże w naszym narodzie”. W tym czasie Japończycy, kontynuując swoją politykę, wydali zakaz celebracji liturgicznych. Pomimo to, Peter po opuszczeniu więzienia nadal działał w ukryciu jako katechista. Na skutek donosu został jednak zatrzymany i trafił do obozu koncentracyjnego. Pod-czas przesłuchania przyznał, że dzień wcześniej prowadził spotkanie modlitewne. Wyznał także swój sprzeciw wobec bigamii. Jak później powiedział odwiedzającej go rodzinie, „dla szefa policji była to moja główna zbrodnia”. Więzień był przetrzymywany w małej celi bez okien. Chociaż był trakto-wany gorzej niż inni więźniowie – do końca pozostał pogod-ny. Został zabity przez japońskiego lekarza, który 7 lipca 1945 r. podał mu zastrzyk z trucizną. Peter To Rot został po-chowany na cmentarzu w Rakunai, a jego grób stał się szyb-ko miejscem pielgrzymek. Podczas swojej wizyty duszpaster-skiej w Oceanii w 1995 r. papież Jan Paweł II beatyfikował Petera To Rot. Opisując jego życie i śmierć, mówił: Skazany bez procesu, spokojnie znosił swoje męczeństwo. Podążając śladami swego Mistrza, „Baranka Bożego, który gładzi grze-chy świata” (J 1,29), on również był „prowadzony jak bara-nek na rzeź”. Niemniej jednak to „ziarno pszenicy”, które po cichu wpadło w ziemię (por. J 12,24), przyniosło plon w po-staci żniwa błogosławieństw dla Kościoła w Papui Nowej Gwinei! Dzięki Duchowi Bożemu, który w nim mieszkał, odważnie głosił prawdę o świętości małżeństwa.