Pielgrzymkowa refleksja - Dzień 1
Pielgrzymkowa refleksja - Dzień 1
Pan Bóg kieruje losami świata – to podstawowa prawda i nazywamy ją Opatrznością Bożą. To kierowanie światem jest bardzo precyzyjne i celowe. Pan Bóg ma plan, aby każdego człowieka zbawić i doprowadzić do nieba. I ten plan realizuje się na przestrzeni dziejów, a więc od stworzenia człowieka aż do ostatecznego tryumfu Jezusa Chrystusa. Każdemu człowiekowi w tym planie Pan Bóg wyznaczył czas i pewne zadanie, zarówno poszczególnym ludziom, jak też i narodom. I wiemy doskonale z historii, bo uczyliśmy się o tym na lekcjach religii, że takim pierwszym narodem wybranym był naród Izraela. Pan Bóg wybrał sobie ten naród, prowadził go przez różne miejsca i wydarzenia, aby w kulminacyjnym momencie historii tego narodu z Maryi Dziewicy narodził się Mesjasz – Jezus Chrystus. Izrael miał bowiem za zadanie przygotować ludzkość na przyjście Mesjasza. I również nasz naród ma też swoją misję i zadania.
Być może już słyszeliśmy o dzisiejszej postaci dnia albo dopiero usłyszymy o niej, bądź przeczytamy, jest to ojciec Juliusz Mancinelli – włoski jezuita, który w roku 1608 zobaczył Matkę Bożą. Ona sama mu powiedziała: „Chcę, abyś nazywał mnie Królową Polski, gdyż ja ten naród bardzo umiłowałam, ponieważ wielką miłością do Mnie pałają jego synowie”. A więc wiemy już, że nasz naród został wybrany przez Maryję. Ona osobiście nas wybrała i podała nawet uzasadnienie: „ponieważ wielką miłością do Mnie pałają jego synowie”, a więc u źródła naszego wybrania jest miłość do Maryi.
Dlaczego Maryja? Dlatego, że jest Ona Niewiastą z Księgi Rodzaju i Apokalipsy, do której należy ostateczne zwycięstwo nad siłami ciemności.
Po spotkaniu z Maryją ojciec Mancinelli przybył do Polski, aby osobiście poznać kraj wybrany przez Matkę Bożą. Odkąd Maryja objawiła się o. Juliuszowi, wzrosła w naszym narodzie cześć oddawana Matce Bożej. Królowie, hetmani, rycerze, mieszczanie i cały lud często oddawali się Jej jako słudzy i niewolnicy. Do tych niezwykłych widzeń włoskiego jezuity historia dopisała bardzo ciekawą puentę. Kiedy w 1655 roku w granice Polski wdarli się Szwedzi, polscy biskupi napisali do papieża Aleksandra VII rozpaczliwy list z prośbą o pomoc, a ten, powołując się na zatwierdzone objawienie ojca Mancinellego, odpisał: „Maryja was uratuje. Jej się poświęćcie. Jej oficjalnie się ofiarujcie. Ją Królową ogłoście, przecież sama tego chciała”. List ten uzmysłowił ówczesnemu polskiemu królowi, że jedyna nadzieja jest w Maryi.
To dlatego król Jan Kazimierz – stosując się do rady papieża – 1 kwietnia 1656 roku w katedrze lwowskiej uroczyście oddał władzę Matce Najświętszej. Złożył śluby i koronował wizerunek Matki Bożej. Uczynił ją naszą Królową, czyli inaczej mówiąc, ogłosił: „Maryjo, Ty tu będziesz rządzić, a ja Ci tylko będę pomagał”. To wszystko działo się w czasie potopu szwedzkiego. Minęły cztery lata i potop szwedzki się zakończył. Od tego momentu Maryja przejęła historię naszego narodu w swoje ręce, i to nie był jedyny raz. Wielokrotnie doświadczaliśmy Jej potężnej pomocy. Można wyliczać kilka takich momentów z historii. Chociażby słynny cud nad Wisłą w Warszawie 15 sierpnia 1920 roku, w Jej święto Wniebowzięcia, kiedy Rosjanie uciekali nie dlatego, że bali się młodych polskich żołnierzy, którzy w ogóle nie byli przygotowani do walki, tylko że widzieli Ją potężną. Naprawdę my też jesteśmy narodem szczególnie wybranym.
Podsumowując, chcę na koniec naszej krótkiej refleksji pielgrzymkowej przytoczyć piękne słowa, które do hetmana Stanisława Jabłonowskiego wypowiedział nuncjusz apostolski Antonio Pignatelli – późniejszy papież Innocenty XII. Powiedział on do hetmana Stanisława Jabłonowskiego takie słowa: „Szczęśliwe narody, które mają taką historię jak Polska, szczęśliwszego od was nie widzę państwa, gdyż wam jedynym zechciała być królową Maryja, a to jest zaszczyt nad zaszczyty i szczęście niewymowne; obyście to tylko zrozumieli sami”. Myślę, że warto zwrócić uwagę i jeszcze raz wsłuchać się w niesamowitą moc tych słów.
Niech w dzisiejszym, pierwszym dniu pielgrzymki towarzyszą nam te słowa. Poczujmy to szczęście, że jesteśmy wybrani przez Maryję i miejmy świadomość, że mamy do zrealizowania misję, która trwa i zakończy się pięknym zwycięstwem Niepokalanego Serca Maryi. Obyśmy tylko mieli w tym zwycięstwie udział.